niedziela, 12 maja 2013

Kodek szczęścia

Czy jest możliwość zaprogramować w sobie szczęście ?
Nie myśleć o tym co było ? O niej ? O tym co zrobiła?
Jak zdewaluowała wszystko co było między nami do rozmiaru rozczarowania?
Wiem że ona nie myśli - nie o mnie.

Ludzie dookoła cieszą się wiosną. Miłość podobno kwitnie.
We mnie nie chce umrzeć. "Kiedyś za kobietę dałbym sobie uciąć rękę i co? Byłbym bez ręki".
Choć tak samo powinno być się odpowiedzialnym za to co się oswoi.
Problem który mnóstwo ludzi przeszło, mnie wraz z innymi traumami psychicznie zdemolował.
Nawet pić się nie chce.

Starówka pełna jest par oraz pięknych kobiet.
Pierwszy raz mnie one nie interesują. Nie póki się nie pozbieram.

To oraz wszystkie wydarzenia zabrały całkowicie moją wewnętrzną radość ducha.
Jak można to wgrać ponownie, kasując pokłady negatywnej energii ?
Poskładać siebie w całość. Jeszcze nigdy to nie było tak skomplikowane.
By zacząć nowe życie i tak będę spotykał codziennie bolesną przeszłość.
Czasu na znalezienie w sobie siły by to ogarnąć - prawie w ogóle.
Ale przynajmniej muszę spróbować walczyć.




14 komentarzy:

  1. "Czasem są chwile, gdy problem jest w każdym kroku...A wszystko czego chce się, to jakiś na szczęście sposób.."

    Nie ma gotowej recepty, programu.. Każdy na własną rękę, bazując na własnych doświadczeniach i ucząc się na własnych błędach szuka swojego szczęścia..Trudne to zadanie.
    Życzę siły, wytrwałości i co raz więcej optymizmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. My z połamanymi sercami musimy trzymać się razem ;)

      Usuń
  3. znajdź antidotum na miłość a potem mi daj przepis

    OdpowiedzUsuń
  4. Szukam stale... Choć to nie tylko miłość a zbiór kataklizmów. Choć chyba to najbardziej poskładało - to jak się skończyło. Aż nie można pozbierać myśli w tym wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest możliwe wybrać, że nie chce się cierpieć. Wybrać racjonalnie i trzymać się tego.
    Tak jak możliwe jest pozwolić spokojnie odejsć komuś, kto znaczył niemal wszystko.

    Ale to wymaga siły i odwagi, a przede wszystkim - podjęcia decyzji i konsekwentnego trzymania się jej.

    (i zrezygnowania z drapania ran, tak, tego też)

    OdpowiedzUsuń
  6. J. niestety myśli o tym co się stało, kim dla mnie była, obietnice, ostateczna zdrada, opuszczenie i to że bede ja/jego widywał codziennie siedzą w mojej głowie 24h. Pozwolić odejść - próbuję.
    I jak tutaj nie drapać ran... Liczę na czas. I na zmianę uczuć do niej. Na te całkowicie negatywne.

    OdpowiedzUsuń
  7. widzisz, to może absurdalnie brzmi, ale jesteśmy w podobnej sytuacji. Codzienne spotkania są najgorsze, są wprost nie do zniesienia...

    ale po jakimś czasie można się uodpornić
    chociaż to bardzo trudne

    OdpowiedzUsuń
  8. No to przede mną choć przyznam aktualnie jestem zmęczony wydarzeniami z ostatniego roku - zaliczyłem cały top najbardziej stresujących wydarzeń w życiu i to mnie wypaliło trochę. Gdyby nie to pewnie było by łatwiej. Najgorsze jest to ze ona zdradziła, kłamała, odeszła i teraz kocha jego. I że będę musiał patrzeć na to codziennie. A mimo wszystko nadal czuję do niej co czuję przez co jestem zły na siebie.
    Mam nadzieję że moje uczucia zmienią się na nienawiść/obojętność/uodpornienie. Choć dla niej jakby nic się nie stało...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem dopiero na pierwszym etapie : nienawiść. Z utęsknieniem czekam na obojętność....

    OdpowiedzUsuń
  10. To i tak niezle. Ja jestem na etapie miłosc/nienawisc stale :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam ten wpis i uśmiecham się sama do siebie bo pomimo mojej zimnej natury zazdroszczę ci. Zazdroszczę ci tego że byłeś zakochany, bo skoro cierpisz to kochałeś bardzo. Ja noszę w swoim łonie czyjeś dziecko, nie wiem czyje, nie ważne to jest z resztą, ponad to nie chciane dziecko i nie wiem czy będę potrafiła je kochać. A ty kochałeś, kochasz dalej, to oczywiste, i cierpisz, i pokochasz znowu, tego jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
  12. PS: Bob Marley...znakomity wybór.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo wszystko po tym jak to sie skończyło wolałbym nie kochać. Bo to jak się teraz czuje vs. ona to nieporozumienie. I to bedzie jeszcze trwało. A miało być tak pięknie...

    OdpowiedzUsuń