niedziela, 22 grudnia 2013

Święta

No i znów nastały święta...
W tym roku myślałem że już do nich nie dotrwam.
Tak wiele się wydarzyło od poprzednich. Tak wiele się zmieniło....

Rok temu miałem się oświadczyć kobiecie która kochałem, a która wyniszczyła mnie przez ten rok do poziomu wraka.
Już jest zaręczona z kimś innym choć rok temu mówiła że kocha i chce być ze mną....

Teraz Ja żyję już z kimś całkowicie innym - i to ona będzie umilać mi święta.
Te podczas których zamiast się cieszyć zapadam w zły nastrój co rok nie wiedząc czemu.
Tak odmiennie niż J. która je kocha, i całym sercem chce by wszyscy byli wokół szczęśliwi.
I uwielbiam patrzeć jak się uśmiecha mimo zmęczenia bieganiem za prezentami,  wypiekaniem ciastek.
Potrafiąca się cieszyć jak mała dziewczynka z najmniejszych rzeczy.

Chciałbym by moje serce całkowicie oddało się tej dobrej duszy - ale czy można sercu coś kazać.
Chcę by całkowicie zabiło to co kiedyś czułem do innych, choć w mej głowie "była" się jeszcze pojawia
Zdrada boli - i nie wiem czy to po prostu tego nadal nie czuje...
Co by było gdyby - tego człowiek się nigdy nie dowie. Nie zrozumie.
I choć nie ma sensu myśleć - to i tak mózg sam pracuje i wraca do tego co kiedyś.

Wiem że przez ten rok się mega zmieniłem. Wróciłem do hedonistycznej autodestrukcji.
Trochę mądrzejszy, bardziej wymęczony emocjonalnie, nie do końca poskładany, ale ostatnio szczęśliwy chociaż przez chwile. Żyjący bardziej beztrosko choć wewnątrz bardzo zatroskany...

Mam nadzieję że te święta będą inne i pozwolą mi odpocząć.
Przeżyć święta radośnie bo podobno o to w nich chodzi.

Tak czy inaczej zamierzam zrobić duży zapas alkoholu!
I dzięki wszystkim którzy mi pomogli. Wiem jedno - życie zaskakuje!
I oby od tych świąt było duuużo szczęścia!

poniedziałek, 11 listopada 2013

Nie boska komedia

Życie jest dziwne a najbardziej co niszczy to inni ludzie. Ale my siebie sami również.

Czas mija a ja nadal nie w pełni pozbierany. Za każdym razem jak zaczyna się coś układać - po chwili pada.

Poznałem też siebie i wiem że mam emocje. Twarda kopuła - miekka wewnatrz.
Emocje których nie moge wyłączyć mnie niszczą i pomodują smutrk.
Ból do którego się przyzwyczajam za każdym razem, każdego dnia.

Postanowiłem żyć bez kobiet - i od razu znalazłem nową.
Miałem się nie angażować totalnie - ale myśli zaczęły się o niej pojawiać, tęsknota jej osoby w nocy.
I niestety na to wygląda że to znów pomyłka.
Dla niej to zabawa. A na niektóre rzeczy i olewanie nie można się zgodzić.
Podobnie nic nie zrobię skoro tego ona nie czuje.
Ale ja przez ostatnie wydarzenia zatraciłem zdolność którą myslalem - czlowieka o twardym sercu.
Moja aktualnie jest poszatkowane we wszystkie strony jak jabłka na szarlotke.
I znow ukuło. Ale nie zadzwonie - trzeba wiedziec jak skonczyć.

Ale w tym wszystkim zaczyna mnie wkurwiać już los.
Bawi się mą osobą od ponad roku.
Ściągając mnie stale w dół, dając mi pecha który zaczął mnie prześladywać jak przyklejona guma do buta.

Jak ją odkleić?

Nie boska komedia - wersja real.

sobota, 21 września 2013

6 miesięcy

Minęło pół roku....

Jakie wnioski - nadal żyje. Choć do życia normalnego droga bardzo daleka.
Nauczylem sie że emocje są czesto silniejsze niż myśli. Przeszłość stała się moim życiem....
Potrafię kochać ale bardzo nieszcześliwie.

W kilka dni nie odbuduje życia. Nie zapomne o przeszłości. Nie potrafię też przejść szybko do nowego jeśli kocham.... Inne trudne sytuacje choć na poziomie świadomym ogarniam, podświadomie wypalają mnie.

Tragizm sytuacyjny może ukształtuje mój charakter. Kiedys musi to minąć. Musi.....
Tak bym był silniejszy niż wcześniej - nie smutniejszy.

To jest ta wiara.

Choć na razie żyje z myślą że kobieta którą kocham żyje z innym a mnie ma w d......

Akceptacja - jeszcze chyba potrzebne jest kolejne pół roku....

niedziela, 1 września 2013

Sinusoida

Sinusoida uczuć, myśli i emocji.
Od wrażania że jest dobrze, do spadku gdzie ból, niemoc i cierpienie mają swoje igrzyska.
Życie nie jest już dawnym życiem gdzie wszystko było dla mnie możliwe.
Teraz to nieustanna walka o siebie i jutro.
Walka o przetrwanie, wzmocnienie, by nie upaść najniżej.

Miliony myśli by zabić emocje. Bądź to emocje powodujące milion myśli.
Poskładać się - czy to możliwe?
Stało się wszystko nie tak jak powinno. Ucięło się wszystko co było ważne.
Życie przyjebało mi lekcję, której jeszcze nauczyć się nie mogę, nie rozumiem jej sensu.
Jednak codziennie wstaję i staram się iść do przodu, zmieniać siebie.
Próbować walczyć i brać wszystko na klatę.
Jednak czy jest próg bólu i beznadziei, gdy wszystko co od niej oddalało już nie działa?

środa, 14 sierpnia 2013

Kto ma receptę na szczęście ?

Czuję się trochę jakbym nie żył swoim życiem.
Jakby wszystko działo się obok mnie, a ja po zmianach czekał na nowe.
Czas przejściowy który nie chce się skończyć.
Zamknięcie przeszłości wydaje się jeszcze nie możliwe.
Emocje trzymają na dnie.

A jedyne co chce to szczęścia.

I siły która kiedyś mnie cechowała.

Choć w tym wszystkim jedynie wysiłek fizyczny wręcz ponad siły trzyma mnie jeszcze jakkolwiek w dążeniu do lepszego dnia....

środa, 31 lipca 2013

Codzienna walka

Spadam...
Smutek którego nie chce wypełnia mnie w całości.
Tęsknota i myśli zadają mi ból, którego nie znałem nigdy wcześniej.
Choć różne cierpienie w życiu poznałem.
Nigdy nie sądziłem że mogę być w takim stanie.
Emocje, uczucia i wspomnienia których nie kontroluje już jakkolwiek.

Chwile siły pozwalające mi myśleć że się pozbieram są jak sekundy w wieczności.
Zrzucające mnie później niestety niżej, jeszcze słabszego.
To podobno normalne czasami - jednak to już 4 miesiące zjazdu po równi pochyłej.
Życia nadzieją której być nie powinno, którą chcę zabić.
Codziennego bólu od którego serce staje.
A serce nadal chce tylko jednego, którego dostać nie może.

A ona szczęśliwa i zakochana - tak odmiennie niż ja...

Choć to ja bałem się tak mocno skrzywdzić, że całe swoje serce oddałem.
Choć nigdy tego nie potrafiłem wcześniej, nigdy czegoś takiego nie czułem.

Jeśli faktycznie "tak miało być", los zrobił to specjalnie, to nie rozumiem.
Dlaczego miałem aż tak spaść.
Aż tak dostać od życia, od wcześniej ukochanej (i nadal kochanej) osoby.
Dlaczego w takim razie dzieją się różne tragedie na świecie i los na to pozwala?
I dlaczego mimo że z wszystkich sił walczę, robię co mogę, czuję się coraz bliżej dna...
Już bez sił nawet na agresję, która podobno ratuje.

sobota, 20 lipca 2013

Kac nie tylko Moralny

Dzis nauczyłem sie jednego.
Używki pozwalają zapomnieć i cieszyć się chwilą.
Jednak następnego dnia ciągną bardziej na dół - nawet tego samego dnia.
Mix wszystkiego co szkodliwe zaczął mnie ściągać na dno.
Choć myślałem że już tam jestem...

Zabawa przestała być zabawna.
Może tego właśnie potrzebowałem ?
Swej głupoty i zobaczenia że się staczam.
Wydania całej tej kasy i upadku?
By się jednak podnieść.
By w porę przejrzeć na oczy?

Dzisiaj nie wiem co myśleć i jak to poukładać wszystko.
Kac minie jednak wnioski powinienem wyciągnąć jak najszybciej...

sobota, 13 lipca 2013

Scenariusz "Życie"

Chwile skupienia na życiu są lekarstwem na to co było.
Trwają jednak tak krótko - jednak zaczynają się pojawiać. Sekundy, minuty....
Nie są one jeszcze szczęśliwe, choć wtedy jestem "tu i teraz". Nie myślę.
Nie męczę się choć ból trwa nadal. Serce nie chce się zabić.

Alkohol, używki, niekoniecznie przemyślane decyzje, adrenalina. Tak żyłem jeszcze przed.
I wszystko było dobrze. Californication w życiu codziennym.
Teraz to jednak jest usilną walką o siebie, nie dającą szczęścia którego tak bardzo chce.
Wspomnienia i ciepło do osoby która na to nie zasługuje uświadamiają mi moją słabość i niemożność radości.
Wewnętrzna złość na siebie i dany stan - jednak zbyt silny by go zwalczyć.

Choć w tym wszystkim znajduje siłę i walczę. O codzienność. O siebie. W momencie gdyby wielu zrezygnowało. Nie katowało by się, jednak tracąc inne wcześniej wywalczone wartości.

Najgorsze z możliwych scenariuszy w moim życiu się zrealizowało.... 

Oddałbym wszystko by zmienić aktualną sytuację - jednak nic zrobić nie mogę.
I to wszystko zaczyna budzić we mnie agresję - tą która albo mnie uratuje, bądź zniszczy.
Ganz egal jak na ten moment.

piątek, 21 czerwca 2013

Suffering

Czuję wewnętrzny ból w klatce, ścisk w gardle.
Ścisk który przypomina mi że rozum nie zawsze ogarnia emocje.
I choć na siłę chce być szczęśliwy, wewnątrz czuje mega smutek.
Paraliż życiowy który musi kiedyś minąć...

Myśli kieruje w stronę codzienności.
Jednak one same galopują ku przeszłości.
Powstrzymywanie tego to jak próba przepłynięcia Bałtyku rowerem.
Zapomnieć... choć nie mam jak.
Skoncentrować się na sobie?
Niestety serce krzyczy co chce... A dokładnie kogo chce.
To głupie bo nigdy inne kobiety tak mnie nie zdewastowały...
A ja i tak w głupocie kocham. Gdzie już nic nie wyrośnie...
Szukając odpowiedzi której nie ma...
Nienawidząc losu za to co zrobił.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dream

Przede mną stoisz Ty.
Piękniejsza i powiewna bardziej niż wcześniej. Trochę inna, trochę ta sama.
Choć pamiętam to spojrzenie i uśmiech.
Jednak już nie gotowa dla mnie na wszystko, a zakochana w kimś innym.
Po uszy... Trwając w chwilach które powinny być nasze.
Na które tak długo czekałem i o których marzyłem.

Odrzuciłaś to co było między nami jak kulkę papieru - bez mniejszych problemów.
Gdy ja w tym wszystkim bylem szczery.
I nadal pozostałem...

niedziela, 16 czerwca 2013

Day by day

Pogodzenie się z rzeczywistością jest czasami strasznie trudne.
Czuję pustkę w sobie bez niej.
Choć ona jest teraz szczęśliwa. Dostała to co ja jej chciałem dać, choć w danej chwili nie mogłem.
Może nadmierna gloryfikacja tej osoby?
Zapomnienie o różnicach i wątpliwościach jakie wcześniej miałem.
Głupie trzymanie uczuć do kogoś kto zniszczył część mnie?
Nieracjonalnie działanie chemii w głowie?
Okłamał, zdradził i sprawił bym czuł ból codziennie?
Jednak jak ją widzę serce skacze do gardła. Reakcja której nie rozumiałem wcześniej nigdy.
Której dziesiątki kobiet nigdy we mnie też nie wyzwoliły.

Nadzieja sobie żyje choć rozumiem, iż faktycznie może być matką głupich.
Ale jakoś nie mogę jej mimo chęci w sobie zabić.

Cele życiowe - nie potrafię ich aktualnie za nic zdefiniować.
Przeżyć, zapomnieć, odzyskać jakkolwiek chwile szczęścia, zapomnieć o bólu.
Móc pracować i znów poczuć do tego serce.
Odzyskać możliwość sukcesów, planów...
Pewność siebie i poczucie swojej wartości.
Kontrolę nad sobą i życiem. Móc przenosić góry.

I poszukiwanie osoby/rzeczy które mogłyby pomóc wypełnić tą pustkę.
By stały się nową częścią mojego życia.
Czy miłość można znaleść czy sama przyjdzie?
Czy można pokochać kogoś, kochając jeszcze inną osobę tragikomicznie?
Czy warto dać upust emocjom które tkwią we mnie autodestrukcyjnie?

niedziela, 9 czerwca 2013

Przyjaciele

To prawda - prawdziwych poznajesz w biedzie...
I obojętnie co się z Tobą dzieje, okazują cierpliwość i wyrozumienie.
Pomoc od nich płynie sama.
Bo wiedzą że mogą na Ciebie też liczyć zawsze.

Wiem że kilka osób to moi prawdziwi przyjaciele.
Gotowi w środku nocy przyjechać zobaczywszy esa.
To oni są tą cenną wartością życia.
Od wielu wielu lat.
Dają od siebie co mogą - tak samo dostają dużo w zamian.

Kilka osób uważałem za przyjaciół jednak okazali się tylko znajomymi.
Jednak to i tak niewiele.

Czasami i oni są poza niektórymi rzeczami, jednak wiem że zawsze będą się starać to zmienić.
Robić co mogą - do końca życia.
I możesz im powiedzieć wszystko, a i tak zostaną z Tobą.

piątek, 7 czerwca 2013

Adhedonia

Ostatnie wydarzenia odcięły mnie od pisania.

Czy coś się zmieniło od tego czasu? Wszystko i nic....
Nowe życie - mając teoretycznie tyle, że powinienem być pełen szczęścia.
Ale tak naprawdę nic mnie nie cieszy.
Nowe rzeczy, nowe restauracje, ubrania, życie...
Jednak nadal mój umysł tkwi w przeszłości wyrzucając z siebie emocje.

Wcześniejsze cele i pragnienia stały się wspomnieniem.
Aktualnie jedynie żyje z dnia na dzień. Nie patrząc w przyszłość, tracąc teraźniejszość.
Męcząc się i tym się denerwując.

Ostatni rok to jak pasmo szyderstwa losu - na wszystkich płaszczyznach.
Kariera - zbita przez zdrowie.
Osoba której ufałem w 100%, której chciałem spełnić marzenia stała się źródłem bólu dla mnie.
I braku szczęścia z wszystkiego co mam.
Bo to co sadziłem nigdy się nie wydarzy - się stało...
Odeszła w ramiona innego, i to tak bym widział to codziennie.
Straciłem to co stało się dla mnie najcenniejsze w życiu, choć ja okazałem się w tym wszystkim zabawką.
I póki co staram się to olewać choć zawsze byłem pewny co z "nim" zrobię po czymś takim.

A kiedyś nie było dla mnie rzeczy nie do zrobienia.
I osób nie do zastąpienia.
Dlatego denerwuję się tym, co czuje. Tym czego pragnę najbardziej.
I czekam kiedy się ogarnę.
Kiedy karma odda to co zabrała.
Kiedy złość pozwoli konstruktywnie działać.
Kiedy znów będę sobą...
Kiedy przestanę czuć co czuję.

Jednak czy można zapomnieć przeszłość?
I czy to nie głupie że nadal się czuje do takiej osoby "miłość"?
Która z używek w końcu pomoże?
Czy któraś z nowych kobiet pozwoli się wyleczyć czy też będę dla niej źródłem cierpienia?

Byle poczuć choć sekundę radości.


niedziela, 12 maja 2013

Kodek szczęścia

Czy jest możliwość zaprogramować w sobie szczęście ?
Nie myśleć o tym co było ? O niej ? O tym co zrobiła?
Jak zdewaluowała wszystko co było między nami do rozmiaru rozczarowania?
Wiem że ona nie myśli - nie o mnie.

Ludzie dookoła cieszą się wiosną. Miłość podobno kwitnie.
We mnie nie chce umrzeć. "Kiedyś za kobietę dałbym sobie uciąć rękę i co? Byłbym bez ręki".
Choć tak samo powinno być się odpowiedzialnym za to co się oswoi.
Problem który mnóstwo ludzi przeszło, mnie wraz z innymi traumami psychicznie zdemolował.
Nawet pić się nie chce.

Starówka pełna jest par oraz pięknych kobiet.
Pierwszy raz mnie one nie interesują. Nie póki się nie pozbieram.

To oraz wszystkie wydarzenia zabrały całkowicie moją wewnętrzną radość ducha.
Jak można to wgrać ponownie, kasując pokłady negatywnej energii ?
Poskładać siebie w całość. Jeszcze nigdy to nie było tak skomplikowane.
By zacząć nowe życie i tak będę spotykał codziennie bolesną przeszłość.
Czasu na znalezienie w sobie siły by to ogarnąć - prawie w ogóle.
Ale przynajmniej muszę spróbować walczyć.




wtorek, 7 maja 2013

Czas przeszły, teraźniejszy, przyszły

No i nadszedł moment wypalenia.
Mogę tyle rzeczy, a jednocześnie nie mogę nic.
Przeszłość powinna zostać w tyle, ale odbija się tu i teraz,
Ze zdwojoną siłą, która mnie wcześniej przy wszystkim trzymała.
Takiego siebie jeszcze nie znałem, jednak po prostu może jestem człowiekiem...
Energia została wykorzystana z nawiązką, choć wcześniejszy Ja spokojnie wszystko ogarniał.
Zaufać losowi ?
Nie mam innego wyjścia. Choć okazał się ostatnie czasy tragiczno-komiczny.
Racjonalizm ? Przegrywa póki co z natłokiem myśli, emocji i wcześniejszych wydarzeń.
Zamknąć to z czego już nic nie urośnie? Z chęcią choć tu rozum nie decyduje.
Pozytywne nastawienie - wpajane jak mantra.
Duchy przeszłości - powracające co chwila i trwające we mnie, które próbuję na siłę zabić.
Anhedonia ? Która jest żartem w tym wszystkim.
Tak jakby tygrysa wrzucono do pralki....

A w sumie najważniejsze to by być szczęśliwym.
Tu i teraz. By wykorzystać pojawiające się szanse.
Cieszyć się kubkiem kawy i tym co przede mną.
Jednak aktualnie wszystko jest takie trudne...
Czas podjąć wiele decyzji z czego zrezygnować, bo chyba wszystkiego mieć nie można.
Utrzymać siłę, która mówi by walczyć o siebie.
Zbudować życie od nowa, rezygnując niestety z tego co wcześniej się osiągnęło.
Jednak chyba czas zmienić priorytety, odpuścić to co było bardzo cenne.
Tylko czy to dobra droga w tym wszystkim?

środa, 24 kwietnia 2013

Oczy

"Masz jakieś inne spojrzenie"...
To co w Tobie siedzi najlepiej widać po oczach.
I obojętnie co pokazujesz, to co przeżywasz wewnątrz pokazuje Twoje spojrzenie.
Sam swoich oczu nie poznaje.
I to nie z powodu naturalnych używek...

sobota, 20 kwietnia 2013

Weekend



Znów weekend idzie swoim trybem.
Poranek kojota w wersji hard.
Nowe rzeczy, nowe miejsca, nowi ludzie.
Niektórzy Ci sami co sprzed lat zmienieni przez upływ czasu.
I co najlepsze wstaje wcześnie rano, choć ledwo co się położyłem spać...
Working hard - playing hard. U mnie póki co jedynie to drugie.
I myślę nad życiem, nawet w upojeniu.
Może takie wnioski są najlepsze?

czwartek, 18 kwietnia 2013

Bycie sobą

Tak często pod wpływem codzienności zapominamy o sobie, o tym kim jesteśmy, co lubimy, jakie są nasze mocne i słabe strony. Podobno najważniejsze jest znać właśnie swoje słabości. Wtedy wiesz nad czym możesz pracować. Życie czasami przynosi wydarzenia w Twoim życiu byś mógł się nawrócić. Przypomnieć sobie jaki kiedyś byłeś, i w kogo się zmieniłeś. Progres ? Nie zawsze. Człowiek powinien się zmieniać i rozwijać. Jednak czasami zmiana pod wpływem fałszywych ideałów szkodzi Tobie samemu. Choć możesz być wtedy szczęśliwy zatracasz cząstkę siebie. Tą dzięki której nie musisz przybierać masek. Najważniejsze to być szczęśliwym. Choć to takie banalne, jednak cholernie trudne. Często wracamy do siebie za późno. Nigdy nie będziemy tacy sami jak wczoraj, jednak trzeba pracować nad lepszym ja jutro. Pogoń do szczęścia, do tego co ważne, a o czym nie warto myśleć. Traumatyczne przeżycia, a szczególnie ich zbieg pozwalają na zwaloryzowanie życia. I choć jest mega ciężko, należy wierzyć w lepsze jutro. Bo wszystko podobno dzieje się po coś. Najważniejsze to walczyć, bo z tego wszystkiego można wyjść silniejszym lub polec. Czy można się zmieniać? Według mnie to konieczne. Choć czasem cholernie trudne...

środa, 10 kwietnia 2013

Miłość a nienawiść

Czy można kogoś kochać i jednocześnie nienawidzić ? Uczę się że można. Stała walka jednego uczucia z drugim... Kiedyś miłość dawała siłę - teraz tylko ból i słabość. Nienawiść z kolei pozwala przenosić góry, ale niestety jeszcze kruszeje na myśl wspomnień. Starcie Sacrum i Profanum. Emocje walczące ze sobą tak mocno, zmieniając się jak sinusoida. Niestety najbardziej czego w tym wszystkim bym chciał to spokoju.... I zapomnienia. Nie czucia.... Po prostu szczęścia. Czy to jeszcze możliwe ?

niedziela, 7 kwietnia 2013

Pierwsze dni słońca!

W dziwnych chwilach czasami szukamy ucieczki wszystkimi możliwymi sposobami...
Samo-destrukcja chemiczna.
Chwilowa poprawa powoduje mega kaca dnia następnego.
Spotęgowanie nastroju w którym aktualnie jesteś zamiast jego poprawa.
Przy czym wiesz ze przez chwilę było gorzej.
Więc i delirium można jakoś znieść.

Nadchodzi wiosna! Pierwsze dni słońca.
I nagle zacząłem widzieć przez chwilę pewien nowy schemat na częściowe poskładanie puzzli.
Choć ta myśl może być bardzo zwiewna, jednak się pojawia!
Nie wszystko na raz, krok po kroku.
Jednak poczułem namiastkę siły, która kierowała mnie przez życie do tego dnia.
Na niektóre rzeczy jeszcze za wcześnie, jeszcze zbyt mocno w głowie siedzą.
Jednak trzeba próbować.
Bo do mnie należy ostatnie słowo w tym wszystkim!
Naiwność czy budząca się siła?




czwartek, 4 kwietnia 2013

Historie życia

Los potrafi być okrutny. Spowodować że coś stracisz i dać to coś osobie z Twojego otoczenia.
Gdy Ty pamiętasz co ona dla Ciebie znaczyła.
Potrafi zabrać wszystko na co pracowałeś, kawałek po kawałku.
Słowa mówione prosto z serca z czasem mogą okazać się zbiorem kłamstw.
I to w bardzo krótkim czasie.
Bo czy można najważniejszą osobę na świecie chcieć mocno skrzywdzić dla własnego szczęścia?
By mogła się męczyć dzień po dniu aż jej przypadkiem nie minie?
I podobno jeśli się kogoś kocha można dawać i milion szans by on zrozumiał...
Bo on chciał przywołać wcześniejszą magię.
I walczył, choć ta walka była skazana na porażkę. Ze schowanym ego.

Historie pisane na blogu z czasów początku. 
Wiesz że zawsze możesz się pożegnać ale nie robisz tego. 
Są one pełne szczęścia i magii... która z czasem głęboko się schowała.
Gwiazdy, herbata, sweter i zapach.... 2 psy które musiałem pokochać i niestety tak się stało.
Za późno...
Ty w pigułce. 
Powodują one że zaczynasz chcieć być NAMI - tym samym kodujesz serce.
Ty jesteś tym, kogo ona poszukiwała, w idealnej równowadze miedzy namiętnością a spokojem.
Historie które będą pisane od nowa, zamiast być kontynuacją...

Podobno czasami niżej spaść nie można, wiatr musi przestać wiać w oczy.
Dzisiaj widzę to inaczej.
Dzisiaj już zrozumiałem że zawsze może być gorzej... I tego się obawiam.
Mały skok radości, pierwszy sukces od dawna okazał się tak naprawdę początkiem klęski.
I nie wiem już jak to poskładać. Pierwszy raz w życiu.
Gdzie każdy z wyborów jest dla Ciebie słodko-gorzki.
Bądź tylko gorzki...
Choć własnie teraz czuję dziwny spokój... Pierwszy raz od dawna....
Tylko czy to nie spokój przed burzą ?



wtorek, 2 kwietnia 2013

Mechanizm związku

Z czasem będąc w związku musisz ocenić czy to jest to. Podjąć decyzję.
Często masz jak najlepsze intencje, starasz się z całych sił.
Jednak nie widzisz tego co nie działa.
Koncentrując się na okazywaniu najważniejszego w znany sobie sposób.
Niestety często znany tylko Tobie....
I choć w głowie milion pomysłów, planów i szczytnych ideii - niestety komunikacja zawodzi.
A ona jest podstawą, choć bez niej też może wszystko teoretycznie wspaniale działać.
Bo wiesz ze chcesz spędzić z drugą stroną resztę życia i robisz małe rzeczy.
Kryzys rozwija. Pod warunkiem że obie strony chcą.
Bo i zabija.
Z pewnością uczy tego czego nie robić w przyszłości.
Jednak choć człowiek chciałby to wszystko naprawić, niestety czasami jest już za późno.
Druga strona mimo obietnic odeszła....
Wszystkie niewypowiedziane słowa, niespędzone chwile, nieprzeżyte emocje zostają.
W głowie tego który został...

czwartek, 28 marca 2013

Miłosne sentencje życia


Problem pojawia sie gdy druga osoba przestała to odwzajemniać.... I wtedy cierpisz naprawdę....

Czy istnieje taki czas by nabrać dystansu i zapomnieć ?

środa, 27 marca 2013

Samo-destrukcja niekontrolowana

Poczucie własnej wartości budowane przez lata opiera się na kochaniu siebie bezwarunkowo, pochwałach, asertywności, osiągnięciach, poczuciu wyjątkowości naszej osoby.

Dzięki niemu potrafimy wyznaczać sobie cele i dążyć do ich realizacji, walczyć by nasze marzenia się spełniły.

Jednocześnie sami zatracamy własne poczucie wartości przez chemię, która ogarnia nasz umysł w stanie zwanym "miłością". Często ona je wzmacnia  jednak równie często powoduje, iż nie potrafimy zrobić czegoś co było by dla nas teoretycznie najlepsze. Trudno jest odejść od tego co daje/dawało Ci szczęście, a teraz niestety jedynie ból.

Najgorsze gdy druga strona odeszła, nie zastanawiając się z jakiego szczęścia zrezygnowała...

Tym samym samo-destrukcyjnie tkwimy w "psychozie", chcąc odejść, nie mogąc...


wtorek, 26 marca 2013

Ideał vs. rzeczywistość

Każdy z nas ma wyobrażeń odnośnie naszego przyszłego partnera. Chcemy by był piękny, inteligentny, lubiący podobne rzeczy jak my itp.....

Często wiemy że na niektóre rzeczy nie możemy się zgodzić, są jak "za duży palec u stopy" dyskredytujące przyszłą miłość.

Jednak życie ukazuje często, że większość naszych założeń w spotkaniu z naszym partnerem, którego obdarzamy uczuciem odbiega od wcześniejszych założeń.

To dobrze czy zły partner?

A może właśnie takie mieliśmy marzenia jednak nie byliśmy ich świadomi, a dopiero czas pozwolił nam na rozbicie wcześniejszych błędnych założeń?

Może to celowe działanie losu mające na celu rozwinąć nas wewnętrznie, zmienić na zawsze pod wpływem uczucia?

Spotykałem się z osobami podobnymi do moich "wymagań" i źle się to kończyło. Podobnie jak całkowite zawierzenie osobie pod wpływem której się zmieniłem, która była wymarzoną choć o tym wcześniej nie wiedziałem.

Pytanie na dziś: czy dziewczynę szukać pod wzór ideału czy szukać intrygującej cząstki mimo widocznych różnic?

Najważniejsze to chyba wzajemne chęci...



poniedziałek, 25 marca 2013

Szaleństwo chemiczne w głowie

Niestety codzienność to nie "Nothing Hill", gdzie historia kończy się zajebistym happy endem.

Wymagania społeczne wymagają od mężczyzn powiedzenia "sorry mała" jednak przychodzi taki moment, gdy ten mężczyzna o zatwardziałym sercu i dziesiątkach kobiet po drodze spotyka kogoś, dla którego się zmienia. Chce się zmienić. A to początek końca... 

Zatwardziałość wymaga siły. Podobnie jak miłość. Tym samym po złamaniu wszystkich swoich barier, granic i pokochaniu tak, by chcieć układać z tą osobą swoje życie, ból jaki przychodzi słysząc "nie kocham Cię już" jest jak kula przechodząca przez całe ciało bez końca, wywiercając serce i rozum. Analiza prowadzona mimochodem przez umysł nic nie daje, co go podkręca do myślenia.

Podobno kiedy mężczyźnie zaczyna za bardzo zależeć kobieta przejmuje stery w związku. A to nieuchronnie oznacza rozbicie się o skały.

Całkowita bezsenność przypomina Jej słowa o wspólnej przyszłości, ślubie i cudownym życiu. I zatracaniu się w tych słowach od wielu miesięcy... Planach na najbliższe kilkanaście gdzie wszystko było w idylistyczny sposób zaplanowane z widokiem Jej uśmiechu na twarzy.

Podobno nigdy nie ma dobrego momentu na rozstanie. Ale gdy wszystko w życiu się sypie, a jedyna rzecz jaka daje siłę to Ona, koniec jest jeszcze bardziej bolesny do pozbierania się. 

Prowadzić szczęśliwe życie? 
Zacząć wszystko na nowo?
Zapomnieć i wyrzucić z życia? 
Kiedy to właśnie ona stała się tym życiem.

Podobno czas leczy - jednak w takich sytuacjach zwalnia do granic możliwości....



wtorek, 19 marca 2013

Prokrastynacja zaawansowana

Prokrastynacja zaawansowana


Zawsze jak mam do zrobienia 50 rzeczy udaje mi się zrobić 110% normy, bądź to 90% najważniejsze, by móc coś dla równowagi psychicznej przełożyć w swoim notesie celów.

Aktualnie jak mam do zrobienia 1 rzecz to moja tendencja do jej odkładania i siła niechęci wzrasta do poziomu Mount Everestu. A możliwe że ta jedna rzecz pozwoliłaby ułożyć kilkaset kolejnych...

<Kawa + papierosy tym razem nie pomagają>

Trudne złego początki ???

Trudne złego początki ???


Funkcja Katharsis bloga dopadła i mnie. W momencie kiedy dużo się dzieje i granice szaleństwa nachodzą na spowitą ironicznymi chmurami codzienność. Wszystko co było zaplanowane, co szło w dobrą stronę gdzieś zakręciło i poszło w ch....  Złote przysłowie: "jak sie jebie, to się jebie".
Są okresy kiedy podjudzamy los: "gorzej być już nie może" by przekonać się jak bardzo się myliliśmy. Już bawiłem się tak kilka razy i zawsze przegrywałem zakład.
Tym samym nasza pokora i cierpliwość (także frustracja,milion emocji i szaleństwo) są rozwijane w oczekiwaniu na przyjście Tego zajebistego dnia, gdy znów wszystkie elementy puzzli w magiczny sposób się odmienią, odwrócą i stworzą w końcu nową całość. Optymizm na przekór czy krzyk agonii?
Czy to co nadejdzie będzie takie jakbyśmy chcieli ? I ile na ten dzień trzeba czekać walcząc o zapomnienie tego co było, ogarniając to co jest, stawiając nowe marzenia już lekko "zmiękczone".
Byle pamiętać co jest ważne i tego się trzymać.

A świat byłby idealny - gdyby tylko się stał taki jak go sobie wymarzyłem :)