środa, 29 kwietnia 2020

Cień vs słońce

Akceptacja tego co się stało
Zabijanie myśli że to się zmieni
Żałoba wymaga akceptacji bólu
Wyczytałem to - chyba wszystko wyczytałem.....

Historia lubi się powtarzać
7 lat temu przechodziłem to samo
Powtarza się najgorszy okres w moim życiu
Jednak też wiem że kiedyś się skończy...
Ta myśl pojawiająca się na chwilę mnie trzyma.

Tego nie da się przyspieszyć.
Zostawiony dla Kogoś - dla Niego.
Po tych wszystkich słowach jaki jest on straszny
Jak bardzo Ona nie widzi z nim życia
Jak bardzo szuka kogoś innego...

To wszystko mnie rozwaliło totalnie,
Zabiło moją chęć życia i codzienną siłę.
Kobieta z którą chciałem spędzić życie
Choć znana tak krótko
Totalnie zabawiła się mną
Nie patrząc na to co czuję
Nie dając szansy temu co było

Najgłupsze chyba w tym że nadal chce by to się zmieniło.
By zadzwoniła i powiedziała że tęskni
Że to był błąd i byśmy porozmawiali.
Coś co marzyłem już kiedyś i nigdy się nie wydarzyło.

Czas zająć się sobą
Zaakceptować że jest to okres gorszy
Znaleść rzeczy które choć na chwilę dadzą uśmiech
Znaleść nowe cele w życiu
Zaufać sile wyższej że to mini - także te myśli.

I znów cień rozmyje słońce....

czwartek, 23 kwietnia 2020

Can u go further ?

Umysl i mysli potrafią oszukiwać
Sekunda zapomnienia i leca jak szalone
Tak bardzo zakłamują rzeczywistość
Karmiąc nadzieją która nie pozwala iść dalej

Choć to wiem - żyje w tym. I chyba chwilowo musze to zaakceptować.
Sinusoida stanów emocjonalnych.
Gdzie wszystko poniżej osi jest niestety normalne.
Licząc na te małe piki które jednak pozwalają myśleć że to przetrwam

Choc mysli, serce i umysł zostały w przeszłości
Szukam alternatywy na teraz
Może egoistycznie ale czy jest inny bardziej racjonalny wybór?
Znaleść kogoś kto pozwoli mi zapomnieć?

Popaliłem troche mostów wierząc że to Ta jedyna
Tak bardzo nie chcąc jej skrzywdzić - oraz małej.
Oddając jej siebie nie wiedząc kiedy.
Tak naprawdę samemu znów się krzywdząc.

"Czego się wiec obawiasZ" - pytanie które brzmi w mej głowie
Które dawało jednocześnie pewności że bedzie dobrze
Łamiąc niepotrzebnie bariery strachu przed zaangażowaniem.
Glupie ale prawidze.

Racjonalizując - przypadek jakich miliony na świecie.
Zostawiony przez kobiete. Znów - więc powinienem przywyknąć.

Jednak szaleństwo i ból jaki czuje jest wyjątkowy niestety....

niedziela, 19 kwietnia 2020

Accept yourself

Day by day rozbity na kawałki.
Myśl że już jej nie zobacze boli.
Jak szybko z mężczyzny który dawał jej tyle szczęścia,
stałem się nikim.... 

Wszystkie próby dojścia do siebie padają jedna po drugiej
Emocje są tak silne - choć powinny przegrać z rozumem.
Nie ma mnie 
Padłem i nie umiem wstać.

Chyba po prostu muszę zaakceptować że boli.
Zaakceptować że jeszcze długo będzie boleć.
I walczyć o wszystko co mi zostało
Jednak chwilowo bez uśmiechu.

Czas leczy rany. Mądrość życiowa...
Chciałbym obudzić się za rok.
Albo jutro w nowej rzeczywistości.

Choć to głupie - nadal marzenie żyje.
Tak proste - tak jedyne - tak bardzo z serca.
By nie bolało - ale by była znów obok.

Miłość to faktycznie choroba wariatów....

wtorek, 14 kwietnia 2020

Odwyk - day 3

Katharsis przelewania mysli na papier.
W poszukiwaniu ulgi i pozbierania rozbitych myśli....

To kiedyś minie. Patrząc z wiarą to musi kiedyś minąć.
Choć tak bardzo bym chciał by stało się to już teraz.
Pragnę cierpliwości i chcę ją już teraz.....
Choc tutaj bardziej nie chce cierpieć i wpadać w to szaleństwo....

Powiedzieć sobie że to koniec mimo że serce chce co innego
To jak próby wykorzystania metody zdartej płyty na sobie - co nie działa.
Gdy każda część mnie chce usłyszeć jej głos.
Chce mieć ją obok siebie.
Chce by wszystko było jak wcześniej.....

Jednak racjonalna słaba myśl w mej głowie wie że tak nie można.
Nie zmieni się uczuć osoby prosząc i biegając.
By był to związek jaki chce - obu stronom musi zależeć.
Obie strony chcące szczęścia tej drugiej.
Tak niewiele - a tak naprawdę wszystko.....


poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Like Heroine

Szaleństwo ogarnia moją głowę.
Myśli krążą wokół jednego tylko tematu
Wokół jednej osoby....
Z mocnym syndromem odstawiennym.

Może wylanie myśli na papier pomoże.
Może w końcu poustawiam myśli i przekonam siebie że to bez sensu.

Zabić uczucia.
Zabić emocje.

Tak bardzo chciałbym zdobyć tą zdolność zamiast znów przeżywać ten koszmar.
Gdy racjonalnie powinienem powiedzieć sobie dość- to koniec
Gdy wszystkie znaki pokazują że to się wydarzyło.
Gdy nadzieja jest najgłupszym elementem trzymającym mnie w tym wszystkim.

Że może coś się samo zmieni.
Że zatęski jednak za tym co było.
Że może wrócą jej uczucia które jednak musiały nas łączyć.....

Żałosny się wydaje aktualnie sam sobie
Choć po prostu muszę zaakceptować jak jest
Że to chemia robi swoje i kiedyś zaświecą lepsze dni.
Po tych które mnie czekają pełne bólu i tęsknoty.
Za kimś kto tego nie zasługuje.....

niedziela, 12 kwietnia 2020

Breaking down

I myślałem że nie może to tak boleć
Gdy każda komórka mojego ciała znów krzyczy
Gdy to nie myśli a ból definiuje mój dzień....
A myśli pojawiające się są tylko o niej

Kolejny raz zakochałem się - choć może to tylko chemia odrzuconego
Zwiększony poziom dopaminy i noradrenaliny każący walczyć o nią
By utrzymać ciągłość gatunku
Coś co jednocześnie powoduje że się ona stale oddala.

Faza negocjacji - że to się zmieni, że ją przekonam, że ona mnie pokocha.
Tak nierealna, tak zwodnicza, tak bolesna.
Ucięcie marzeń boli - jej brak boli - to że stałem się dla niej totalnie obcy.

Z codziennych smsmów - dzień dobry kochanie,
Do "czego chcesz" jeśli odbierze.
Od bycia osobą której zwierza się każdej czynności dnia
Do "dziecka" które usunęło ją z instagramu.

Tak bardzo się modlę by przetrwać.
By to cierpienie i szaleństwo minęło.
W święto zmartwychwstania jakże na czasie prośba.
Choć oddałbym nadal wszystko i siebie - by znów była obok....

Wytrwać - czas podobno zmienia życie. Już tyle razy zmienił moje.
Jednak za każdym razem z powrotem do tego bólu który nie wzmacnia.
A jedynie karmi sie mną i moimi myślami....

niedziela, 5 kwietnia 2020

Life bring you down when you do not expect the most

To juz nie powinno mnie zaskakiwać
Powinienem podejść do tego jak profesor 
Tylko poświęcając chwilę kolejnemu końcu
By nie przeżywać tego wszystkiego znów.
A jednak jest inaczej....

To nie było szaleństwo a jednak miłość
Która jak zawsze w moim życiu zakończyła się nie z mojego powodu
I gdy powinienem obrócić się na pięcie
Jak zawsze czuje jeszcze mocniej Jej brak i siłę tego co sie dzieje,
Zatapiając się w szaleństwu
Tracąc życie i siły walki o inne rzeczy.

Bo w mojej głowie zawsze koniec jest tragiczno-traumatyczny.
Tak bardzo nie rozumiem życia swojego i tego co się własnie dzieje.
Wiedząc że kolejne miesiące będą walką w mojej głowie,
o siebie, o zapomnienie, o zabicie nadziei, o godność, o szczęście.

Tak bardzo bym chciał by ta jedna chwila się nie wydarzyła.
Bo to wszystko trwało tak jak pierwsze 3 miesiące.
Zaczynać dzień cudownym "dzień dobry :*"
Kłaść się spać z życzeniem słodkich snów.
Tak bardzo chciałbym już nic nie czuć.

Życie moje mnie męczy - przypomina że prócz szczęścia musi być cierpienie,
Przejść przez to - tego nie można się nauczyć i przyspieszyć 
Jedynie zaakceptować że tak bardzo boli i przyzwyczaić się z tym żyć.
Wiedząc też i tłumacząc sobie że nie można zmienić uczuć drugiej osoby.
Że w długim okresie to się nie uda i lepiej skończyć to teraz
Choć tak naprawdę zrobiłbym WSZYSTKO by to zmienić.
By choć tym razem był happy End - czy proszę o zbyt wiele ?
Czy to tylko znów głupia nadzieja i zmiażdżone poczucie wartości 
Które mnie po raz kolejny oszukują w mym szaleństwie....