niedziela, 12 kwietnia 2020

Breaking down

I myślałem że nie może to tak boleć
Gdy każda komórka mojego ciała znów krzyczy
Gdy to nie myśli a ból definiuje mój dzień....
A myśli pojawiające się są tylko o niej

Kolejny raz zakochałem się - choć może to tylko chemia odrzuconego
Zwiększony poziom dopaminy i noradrenaliny każący walczyć o nią
By utrzymać ciągłość gatunku
Coś co jednocześnie powoduje że się ona stale oddala.

Faza negocjacji - że to się zmieni, że ją przekonam, że ona mnie pokocha.
Tak nierealna, tak zwodnicza, tak bolesna.
Ucięcie marzeń boli - jej brak boli - to że stałem się dla niej totalnie obcy.

Z codziennych smsmów - dzień dobry kochanie,
Do "czego chcesz" jeśli odbierze.
Od bycia osobą której zwierza się każdej czynności dnia
Do "dziecka" które usunęło ją z instagramu.

Tak bardzo się modlę by przetrwać.
By to cierpienie i szaleństwo minęło.
W święto zmartwychwstania jakże na czasie prośba.
Choć oddałbym nadal wszystko i siebie - by znów była obok....

Wytrwać - czas podobno zmienia życie. Już tyle razy zmienił moje.
Jednak za każdym razem z powrotem do tego bólu który nie wzmacnia.
A jedynie karmi sie mną i moimi myślami....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz