środa, 10 kwietnia 2013

Miłość a nienawiść

Czy można kogoś kochać i jednocześnie nienawidzić ? Uczę się że można. Stała walka jednego uczucia z drugim... Kiedyś miłość dawała siłę - teraz tylko ból i słabość. Nienawiść z kolei pozwala przenosić góry, ale niestety jeszcze kruszeje na myśl wspomnień. Starcie Sacrum i Profanum. Emocje walczące ze sobą tak mocno, zmieniając się jak sinusoida. Niestety najbardziej czego w tym wszystkim bym chciał to spokoju.... I zapomnienia. Nie czucia.... Po prostu szczęścia. Czy to jeszcze możliwe ?

10 komentarzy:

  1. Możliwe.

    Podobno od miłości do nienawiści krotka droga. Nigdy nikogo nie nienawidziłam. Mam inna ułomność - nie umiem przestać kochać.
    Mimo ze wiem że to kochanie nie ma sensu i nie jest nikomu potrzebne. Ani mnie, ani jemu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem Twoją rozterkę. Moja kochanie też nie jest nikomu niepotrzebne. I chciałbym by zamieniło się w nienawiść a najlepiej jak najszybciej w obojętność. By wrócić do normalność ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a etapu nienawiści nie mozna pominąć?
    bo to jednak kiepska energia jest i zżera od środka. Obojętność przyjdzie i bez tego. Tak myślę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety zzera I to bardzo... Przeplatana miloscia, tesknota I bolem... Bardzo silnymi. Ale wiem ze bede ta osobe widywac niedlugo codziennie. Juz z inna osoba. Po zlamaniu wszystkich obietnic... To jest Sytuacja problematyczna.

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest sytuacja którą znam

    ból i owszem
    i niechęć i kilka kiepskich uczuć

    tylko ja bylam na tyle głupia by uważać, ze skoro on jest szczęśliwy to wszystko jest ok.

    A nie jest :)

    A jednak dalej nie umiem wzbudzić w sobie nienawiści.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja probuje. Tez myslalem I mysle czasami ze jej szczescie jest najwazniejsze. Ale zapominam przy tym o wszystkich jej obietnicach, o tym jak mowila co dla niej znacze, jak bardzo mnie kocha. Tak sie nie robi osobie ktora sie kocha. Niestety ja faktycznie kochalem I teraz bardzo tego zaluje.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie byłoby łatwiej mysleć, że jednak kochała?
    może nie tak jak byś chciał i oczekiwał, ale tak jak umiała?

    nie zadręczaj siebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak mowila, caly czas. I w chwile odeszla, do innego. W trudnej dla nas sytuacji. A zawsze mowila o wiernosci. Czy to wiec moze byc prawda ze kochala? Czy to cokolwiek mi pomoze? Czy bardziej zaszkodzi? Nawet jak zrozumialem swoje bledy I poprosilem o druga szanse otwierajac sie calkowicie przed nia? Ja wierzylem w jej zapewnienia I otworzylem swoje uczucia calkowicie. I teraz ona jest szczesliwa, ja cierpie od ranka do wieczora. Choc rozstanie mialobyc niby spowodowane ze sie wypalila, jednak 3cia osoba w tym wszystkim dodatkowo daje zadre, gdy sie staralo dac calego siebie dla niej codziennie I to na cale zycie. Chcialbym nienawidziec, a najbardziej chcialbym juz nie czuc nic I byc szczesliwym...

    OdpowiedzUsuń
  9. tylko nienawiść nie przyniesie Ci szczęścia

    nie jątrz. Kochała jak umiała. Odeszła. Masz prawo ją kochać i masz prawo cierpieć.

    Jest świetne opowiadanie Jerofiejewa - Niekochany Mężczyzna http://mezczyzna.eblog.pl/comment.php?id_notki=1053151

    trochę dystansu i może nawet się uśmiechniesz :)
    Trzymam kciuki za Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki J. za opowiadanie :) So True... Naprawdę myślałem że to kobieta życia. No i stałem się jak ten mężczyzna choć nadal pewnych granic przekroczyć nie chcę - mam nadzieję że tak nie upadnę ;)

    OdpowiedzUsuń