To już ten czas gdy zamiast befora i imprezy klubowej
czas spędzam podczas Męskiego wyjazdu w zaufanym gronie.
Co się jednak nie zmienia to "spłoszenie" dzień po
oraz potrzeba nadganiania zaległości w ciągu niedzieli.
W głowie rodzą się jednak myśli jakby to mogło wyglądać inaczej.
Żyć weekendowo i czerpać z życia ile można.
Znów wrócić na salony i żyć od piątku do piątku
Poznawać nowych ludzi których tego dnia sądzisz spotkanie nie jest przypadkowe.
Nie przejmować się pensją i kredytem.
Robić spotkania z zaufanymi na działce jako odskocznia od imprez - nie od codzienności.
Żyć jak to miałem w planie kiedyś zamiast uciekać myślami od życia...
Stałem się smutnym panem - tak bardzo racjonalnym...
Wpada w ucho :D
OdpowiedzUsuńZawsze jest dobry moment na to, aby zacząć żyć :) Smutek jest w modzie ale potrafi w "przeżywaniu" przeszkadzać. Nie ma co się z nim za bardzo bratać.
OdpowiedzUsuńRozgoszczę się :)