Gruz - to dobre określenie mnie.
Nie będąc pewny czy się poskładam.
Pierwszy chyba raz aż w takim stanie.
Emocje wewnątrz nasuwają myśli których nie mogę się pozbyć.
Mysli o niej - z próbą zrozumienia tego.
Jak także chęcią zrobieniem wszystkiego by było inaczej.
Choć wiem - a raczej powinienem wiedzieć że to koniec.
Że nie powinno mnie to tak boleć.
Że najwidoczniej i tak by sie to stało później - wiec lepiej teraz.
Ale mimo to czuje jedynie ból
Szaleństwo myśli i uczuć które mną zawładnął.
Żal, smutek, rozpacz, złość, tęsknota - trochę tego jest....
Nauczyłem się nazywać wylewające i kłębiące sie we mnie emocje.
Tak bardzo chciałbym by to minęło.
Bym obudził się za rok już i mógł się uśmiechnąć.
Próbuję teraz - ale oszukać smutek jest ciężko.
Miała być tą jedyną. Dała mi w tak krótkim czasie tyle szczęścia.
Można powiedzieć podwójnego z Małą.
Na koniec traktując mnie jak najgorszego śmiecia,
nic nie wartego, którego wyrzuciła z życia w chwile.
Zostawiwszy nawet bez słów żegnaj.
Dla kogoś kogo tak nie szanowała i obiecywała ze to nikt.
Że wszystko miedzy nimi jest już skończone
Że szuka szczęścia i jednak kogoś ogarniętego.
Ludzie przechodzą przez życie z 1 partnerem, bez rozstań.
Inni przezywają 1 rozstanie długo i cierpiąc, znajdując tą jedną osobę.
Dla mnie to juz 4 rozstanie gdzie rozrywa mi serce.
I zastanawiam się czy jeszcze jestem w stanie to znieść....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz